elig elig
207
BLOG

O zaganianiu do roboty (replay)

elig elig Rozmaitości Obserwuj notkę 0

  Z rozrzewnieniem przypominam sobie liczne książki oraz artykuly pisane w drugiej połowie XX wieku, a przepowiadające nadejście ery nieróbstwa.  Oto ludzie uwolnieni przez liczne maszyny i automaty od konieczności pracy, mieli mieć już tylko jedno zmartwienie: czym zapełnić wolny czas?  W zależnosci od tego, czy autor był pesymistą, czy też optymistą albo martwiono się degeneracją rozleniwionej ludzkości, albo snuto miłe wizje "społeczeństwa biesiady".

  Początkowo rzeczywiście pracowano coraz mniej, a czas pracy stale się skracał, od czternastogodzinnego dnia pracy, do siedmiogodzinnego i to tylko przez pięć dni w tygodniu.  Rozwinął się też przemysł rozrywkowy.

  Jakieś ćwierć wieku temu ten trend się jednak odwrócił.  Zaczęto stawiać nam za wzór najpierw Japończyków, później Chińczyków, lansować zostawanie po godzinach i "wyścig szczurów".  Dochodzi to do absurdu.  Oto w weekendowej "Rzeczypospolitej" /29-30.01/ Tomasz Sobierajski pisze: "Średnio pracujemy 8-10 godzin, na dojazdy do pracy poświęcamy godzinę lub dwie, więc jesteśmy bez posiłku około 12 godzin.  Dwoje na troje Polaków nie je w pracy nic.  Wracamy do domu kolo 20 i jemy jednocześnie śniadanie, obiad i kolację.  W ciągu czterech godzin."  Widać, jak praca przeszkadza w zaspokajaniu najbardziej elementarnych potrzeb.

  Na tym jednak nie koniec.  Poczynajac od lat 20 XX wieku w system pracy zarobkowej zaczęto wciagać coraz to nowe grupy ludzi.  Najpierw zaczęto propagować równouprawnienie kobiet, które polegało w istocie na stworzeniu takich warunków ekonomicznych, by musiały one pracować.  Moj dziadek przed drugą wojną światową miał warsztat stolarski, robił meble.  To skromne źródło utrzymania wystarczyło dla siedmiu osob, babcia nie pracowała  Mój ojciec, dzięki swej ciężkiej pracy zapewniał byt czterem osobom.  Dzisiaj natomiast praca obojga małżonków nie starcza często dla ich dzieci, choć jest ich zwykle najwyżej dwoje.  To właśnie jest przyczyną niskiej dzietności i powolnego wymierania spoleczeństw.  Obecnie czyni się wysiłki, by zagonić do pracy również staruszków, tworząc mit emerytów rujnujących gospodarkę.

  Powstaje jednak pewne pytanie: Po co właściwie będzie nam cała ta praca, jeśli wskutek stałego forsowania jej wydajności nasza cywilizacja w końcu wymrze?

  Pierwotnie notka ta ukazała się   /TUTAJ/.

  Zachęcam do czytania moich blogopism.  Linki - /TUTAJ/.

elig
O mnie elig

stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości