elig elig
587
BLOG

Czy Belgia (a po niej UE) się rozpadnie?

elig elig Polityka Obserwuj notkę 43

  Pragnę zwrócić uwagę wszystkich na bardzo ciekawy artykuł Simona Jenkinsa "Obraz aberracji" opublikowany w ostatnim numerze "Forum" /nr 26, 28.06-4.07.2010/.  Jest to przedruk z "Guardian News & Media". 18 06.2010.

  Autor zaczyna od przypomnienia primaaprilisowego żartu gazety "The Times" z 1 kwietnia 1992 roku.  Ogłoszono wtedy, że Flandria ma polączyć się z Holandią, Walonia z Francją, a Bruksela zostanie niezależna stolica Europy.  Wywołało to wówczas wielkie oburzenie Belgów.  Teraz wydaje się, iż było to proroctwo, które rychło może się spełnić, po zaledwie 18-tu latach.  W Belgii nigdy nie wytworzyły się zwyczajowe instytucje jednolitego państwa, a w ostatnich dwudziestu latach Belgia scedowała na Flandrię, Walonię i Brukselę praktycznie wszystko, oprócz podatków i opieki społecznej.

  Jednak nawet to budzi złość Flamandów, którzy nie chcą dofinansowywać uboższych Walonów.  Mimo to socjalistyczny przywódca Walonów, Elio di Rupo wzywał do zwiększenia tej pomocy.  W efekcie separatystyczny Nowy Sojusz Flamandzki zdobył większość w parlamencie.  Bart de Wever, przywódca tej partii jest za "ewolucyjnym zniknięciem" Belgii i powstaniem samodzielnej Flandrii.  Jenkins przypuszcza, że prędzej czy później dopnie on swego.

  Pisze on następnie, że: "Belgia staje się Unią Europejską w mikroskali - to państwo traktatowe, w którym byty polityczne poprzez negocjacje roszczą sobie prawa do zasobów.  Skutki są nieuchronne.  Podobnie jak niemieccy podatnicy mają dość dotowania greckich emerytów, tak Flamandowie mają dość subsydiowania Walonów."

  Porównuje nastepnie sytuację w strefie euro z Belgią.  Stwierdza, iż: "Historia euro to Belgia razy 10."  Znajduje następnie analogię między ruchem europejskim, a Kościołem rzymsko-katolickim z XVI w., którego papież i kardynałowie przebywali na nieustajacym konklawe, a w istocie nie robili nic.  Pod koniec artykułu autor zauważa: "Jednolity Akt Europejski z1986 roku wydaje się rodzajem psychologicznej granicy, poza która nie powinna była wykraczać jedność polityczna.  Wystarczy pójść za daleko, jak to było w przypadku traktatu lizbońskiego, i szwy puszczają.  Europa może stracić kontakt z wchodzacymi w jej skład krajami, a one moga tracić kontakt ze swoimi lokalnymi tożsamościami.  W ostateczności mogą stanąć w obliczu rozpadu."  Wieszczy więc on zarówno triumf lokalnych separatyzmow w poszczególnych krajach UE, jak i rozpad samej Unii, względnie przekształcenie się jej w fasadową instytucję.

  Jest to bardzo ciekawe zjawisko.  Od mniej więcej roku jesteśmy wręcz bombardowani publikacjami przewidującymi upadek strefy euro.  Pojawiły się już nawet szacunki kosztów wyjścia poszczególnych krajów z niej.  Wydaje się iż traktat lizboński faktycznie okazał się niewypałem, a przyszłość Unii Europejskiej jest coraz bardziej niepewna.

  Zachęcam do czytania moich lubczasopism.  Linki - /TUTAJ/.

elig
O mnie elig

stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka