elig elig
1216
BLOG

Czy Łażący Łazarz ma rację?

elig elig Polityka Obserwuj notkę 75

  W piatek 4 czerwca 2010 Łażący Łazarz opublikował ważny artykuł dotyczacy tragedii smoleńskiej.  Opierając sie na dokumentach Kancelarii Premiera i Kancelarii Prezydenta dowodzi on w sposob niezwykle logiczny, iż nieszczęście to było wynikiem spisku uknutego prawdopodobnie przez panów  K. A. T.  Szczególnie podejrzany wydaje się blogerowi pan A.  Rzeczywiście, gdy czytamy ten tekst i te urzedowe pisma, to wydaje sie oczywiste, że miały tu miejsce dziwne manewry i tezę o spisku należy poważnie brać pod uwagę.  Czy jednak sugestie dotyczące jego ewentualnych sprawców są wiarygodne?

  Oprócz logicznej analizy faktów należy także brać pod uwagę czynniki psychologiczne i charakterologiczne.  Zacznijmy od pana A.  Był on oficjalnie odpowiedzialny za organizację tego wyjazdu.  Prawdę mówiąc, powinien się był podać do dymisji w dniu katastrofy, niezależnie od jej przyczyn.  Nie sądzę jednak by uknuł on spisek, w wyniku którego stawałby się natychmiast głównym podejrzanym.  Z jego punktu widzenia to idiotyzm.  Przejdźmy do pana T.  Nie ma on odpowiednich cech charakteru.  To tchórz i mięczak, łatwo wpadajacy w panikę.  Jego przerażenie po tragedii smoleńskiej nie wyglądało na udawane.  Robił on wrażenie człowieka który nagle zdał sobie sprawę z tego, iż jedzie na tygrysie, a zwierz ten może w każdej chwili pożreć i jego.  Pozostał jeszcze pan K.  Jest on twardym cynikiem, pozbawionym empatii, zapalonym myśliwym, przyzwyczajonym do widoku krwi.  Ma jednak jedną cechę, która dyskwalifikuje go jako spiskowca.  Ma za długi język.  U niego co w sercu, to na języku i stąd właśnie biorą się liczne gafy w jego kampanii.

  Usunięcie tekstu Łażącego Łazarza z Salonu24 po kilku godzinach, prawdopodobnie na skutek silnych zewnętrznych nacisków, świadczy o tym , że bloger ten zbliżył się jednak do jakiejś niewygodnej dla kogoś i niebezpiecznej prawdy.  Być może, chodzi tu o sam fakt spisku.  Kim jednak  mogli być jego autorzy?  Osobiście uważam, że byly to osoby ze środowiska dawnego WSI, jacyś panowie X. Y. Z. , być może ci sami, którzy wybili panu T z głowy marzenia o prezydenturze i nie pozwolili zwolnić z pracy ministra Grasia.  Mogli oni zręcznie "podpuścić" panów K. A. T. , tłumacząc im, że cała sprawa ma być tylko złośliwym psikusem, mającym skompromitować nielubianego prezydenta Kaczyńskiego i pozbawić go szans na ponowny wybór.  Prawdziwe cele swoich działań starannie ukrywali i stąd widoczny popłoch w rządzie po tragedii.

elig
O mnie elig

stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka