Wszystko wskazuje na to, że wiek XXI będzie można nazwać "stuleciem inwigilacji". Wszędzie mamy już kamery na ulicach, fotoradary na szosach i skanery na lotniskach. Miało to jakoby zwiekszyć nasze bezpieczeństwo. W mojej styczniowej notce /TUTAJ/ dowodziłam wprawdzie, że te wszystkie techniczne cudeńka niewiele /jeśli w ogóle coś/ dają i większość przestępców dobrze sobie z nimi radzi. Mogą się one za to przydać do śledzenia uczciwych obywateli.
Do tego ostatniego celu nadają się również karty kredytowe, pozwalające bankom uzyskać dokładną informację o tym co, gdzie i za ile kupujemy, jak również wynalazki w rodzaju wprowadzanej ostatnio w Warszawie spersonalizowanej karty miejskiej /zamiast dawnych biletów miesięcznych/, która pozwala śledzić poruszanie się po mieście. Pracodawcy coraz cześciej badają uczciwość pracowników za pomocą wariografów, a futurolodzy snują wizje czipów wszczepianych ludziom pod skórę.
Wydawałoby się więc, że w tej dziedzinie nic już nie jest nas w stanie zaskoczyć. A jednak... W ostatnim numerze "Wprost" /nr 12, 21.03.2010/ ukazał się wywiad z rzecznikiem praw obywatelskich, Januszem Kochanowskim. Oto jego fragmenty: "Tematyka jest bardzo różna. (...), poprzez sprawę księdza, który skanował odciski palców podczas mszy świetych, (...). Ksiądz skanował odciski palców? Tak, sprawdzał w ten sposób listę obecności wśród uczniów przygotowujących się do bierzmowania. Interweniowałem w tej sprawie u biskupa legnickiego Stefana Cichego."
Nie poinformowano nas, jaki skutek odniosła ta interwencja i czy chodzi tu o jednostkowy przypadek, czy też o bardziej powszechną praktykę. Jest zdumiewające, że coś takiego w ogóle mogło przyjść do głowy kapłanowi Kościoła Katolickiego i że dopiero rzecznik praw obywatelskich musi tłumaczyć duchownym, iż łamią oni prawo. Akurat tu jest ostatnie miejsce w którym można by się spodziewać tego typu inwigilacji. W końcu chrześcijaństwo jest religią opartą na miłosierdziu, miłości i zaufaniu. Nie jest też jasne, czego właściwie ten ksiądz chciał nauczyć młodych ludzi przy pomocy takich metod.
Pokazuje to jednak, jak bardzo ludzie zżyli się z ideą powszechnej inwigilacji i do jakiego stopnia potrafią nie zauważać jej ciemnych stron. Jest to wyjątkowo niepokojący sygnał.