elig elig
129
BLOG

Ciekawa dyskusja na blogu naszego wroga

elig elig Rozmaitości Obserwuj notkę 15

  Wrogiem tym jest redaktor Wojciech Orliński, który zajadle i z całego serca nienawidzi Salonu24.  To on właśnie jest autorem przezwiska "Psychiatryk24" i znaczną część swojej działalności blogerskiej poświęca zwalczaniu naszego portalu.  Przerodziło to się już u niego w istną obsesję.  Zaglądam jednak czasem na jego blog.  Zawsze dobrze jest wiedzieć, co przeciwnik knuje.

  Ku mojemu zdziwieniu natrafiłam tam ostatnio na bardzo interesująca dyskusję.  W niedzielne południe /21.02.2010/ W. Orliński zamieścił notkę p.t. "Kto chce strzeżonych osiedli?" /TUTAJ/.  Rozpętała ona gigantyczną dyskusję, która trwa aż do dzisiaj.  Inspiracją dla notki Orlińskiego  były książka socjologa Jacka Gądeckiego "Za murami" i artykuł Adama Leszczyńskiego w światecznej GW poświęcone strzeżonym osiedlom i ich mieszkańcom.  Tematyka ta zainteresowała także mnie, gdyż niedawno napisałam notkę na zbliżony temat "Cywilizacja zamkniętych drzwi" /TUTAJ/.

  Gądecki i Leszczyński podkreślali, ze najważniejszym powodem, dla którego ludzie pragną mieszkać na takim zamknietym osiedlu jest potrzeba bezpieczeństwa i prestiżu.  Orliński w swoim wpisie kwestionuje tę tezę, stwierdzając, iż domy na strzeżonych osiedlach są tańsze od wolnostojących, bo większość deweloperów oferuje głównie obiekty w tego typu miejscach.  Ludzie nie mają więc często wyboru, jeśli chcą kupić nowy dom, czy mieszkanie.  Ich motywacją niekoniecznie więc musi być pragnienie prestiżu i bezpieczeństwa.  Projektowanie zamkniętych osiedli jest też tańsze i łatwiejsze, bo prowadzi do nich tylko jedno wejście.  Mieszkanie na takim osiedlu dawało wprawdzie pewien prestiż, ale było tak w latach 90-tych.  Obecnie jest to już raczej nieaktualne.

  Dyskusja na temat tej notki była jeszcze bardziej ciekawa.  Wspomniano w niej prace psycholożki społecznej Marii Lewickiej, z których wynikało, że głównym motywem kierującym mieszkańcami tych osiedli jest jednak pragnienie bezpieczeństwa, a także niski poziom zaufania społecznego. Swoją rolę odgrywa też łatwa dostępność miejsc parkingowych oraz wolność od akwizytorów, ankieterów i innych natrętow.  Dyskutanci wskazywali też, że ludzie lubią się grodzić, podając przykład kolonii WSM na Żoliborzu.  Porównywano też sytuację w różnych miastach.  Najwiecej strzeżonych osiedli jest w Warszawie - ok. 200-tu.  Jeden z komentatorów podsumował to krótko: "Tu jest Mazowsze - tu łąki drutem kolczastym grodzą".  W Łodzi kupno taniego mieszkania w niestrzeżonym osiedlu graniczy z cudem.  W Gdańsku ofert z zamkniętych osiedli jest mniej niż połowa, a na Śląsku są one rzadkością.

  Co do jakości życia w takich miejscach, to zdania były podzielone.  Oprócz wyrazów zachwytu, były też głosy rozczarowanych tym, że osiedla te nie gwarantują jednak pełnego bezpieczeństwa, nie chroniąc na przykład przed drobnymi kradzieżami.  Najwięcej dostało się osiedlu Marina Mokotów /nazywanemu Marynia Mokotów/.  Stwierdzono, że przypomina ono więzienie i brakuje tam tylko wieżyczek z kaemami.  Ciekawe, że nikt nie zwrócił uwagi na to, co mnie najbardziej irytuje w takich osiedlach.  Otóż uważam, że niszczą one strukturę miasta i jego układ urbanistyczny sztucznie wyrywając z niego wielkie obszary.  Godzi to we wszystkich mieszkańców miasta, a nie tylko w lokatorów enklaw.

  Sądzę, że wszyscy zainteresowani tą tematyką powinni "udać się na terytorium wroga" i zapoznać się z omawianą dyskusją.  Moim zdaniem, naprawdę warto.

elig
O mnie elig

stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości