elig elig
81
BLOG

Czy inwestycje w bezpieczeństwo coś nam dają?

elig elig Rozmaitości Obserwuj notkę 21

  Wczoraj w galerii handlowej "Opolanin" doszło do napadu rabunkowego.  Zaatakowany właściciel kantoru zastrzelił w obronie własnej jednego z napastników.  Czytając o tym wydarzeniu, pomyślałam sobie, że ono właściwie nie powinno się było zdarzyć.  Przecież galerie handlowe i ich okolice  są jednymi z najpilniej strzeżonych miejsc w Polsce.  Mają własną ochronę i dziesiątki kamer śledzących każdego, kto tylko się zbliży.  Lecz do przestępstwa doszło i padł trup, wprawdzie bandyty, ale jednak.

  Zaczęłam sie więc zastanawiać, jaki sens mają wszystkie te inwestycje w ochronę i najrozmaitsze zabezpieczenia, skoro na ogół przestępcy i tak robią, co chcą.  W najlepszym razie łatwiej jest potem ich złapać, ale na ilość przestępstw to nie wpływa.  Szczególnie mało skuteczne wydają różne sztuczki techniczne.  Działa tu, jak się wydaje, stara  wojskowa zasada: "fortyfikacje nie bronione ogniem są bezużyteczne".

  Pamiętam dobrze, że jeszcze w latach 60-tych zamykaliśmy drzwi naszego mieszkania na jeden, bardzo prosty klucz, który następnie chowało sie pod wycieraczkę.  Na wsi było jeszcze prościej, bo klucz wieszało się na gwoździu koło drzwi.  Moda na zabezpieczanie wszystkiego zaczęła sie w połowie lat 70-tych od instalowania krat w oknach, przegradzania korytarzy w blokach i stosowania coraz wymyślniejszych zamków w drzwiach.  Nastepnie zaczeto instalować różne alarmy i domofony, a w końcu zaczeto ogradzać całe budynki, tam,gdzie tylko było to możliwe.  W końcu w latach 90-tych zaczęły powstawać zamknięte osiedla, z własną ochroną i bardzo solidnymi ogrodzeniami.  Na ulicach masowo instalowano kamery, a na szosach fotoradary.

  Czy wszystko to zwiększyło nasze poczucie bezpieczeństwa?  Wydaje mi się, że nie.  Pouczający jest tu przykład plastikowych kart płatniczych, oraz bankomatów.  Jeszcze pare lat temu karty te reklamowano jako superbezpieczny sposób dokonywania transakcji finansowych.  Teraz wszyscy drżą ze strachu, że ktoś zeskanuje ich kartę i wyczyści konto.  Również bankomaty miały być bezpieczne, a obecnie instruuje się ludzi, jak zasłaniać klawiature podczas wpisywania PIN-u, by przestępcy go nie poznali.

  Wydaje sie więc, że droga mnożenia ochroniarzy i technicznych zabezpieczeń prowadzi donikąd.  Znacznie bardziej skuteczne byłoby zaostrzenie kodeksu karnego, wybudowanie paru więzień i trzymanie tam złodziei oraz bandytów możliwie długo.  Zamiast zmuszać porządnych ludzi do odgradzania się od łobuzów, lepiej byłoby skuteczniej izolować przestępców od uczciwych obywateli.

 

elig
O mnie elig

stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości